Był czas, kiedy czerń u mnie była zakazana: taki sposób na odczarowanie szarej rzeczywistości. Czy pomagało? Może trochę, najważniejsze że teraz jest kolorowo więc z czystym sumieniem tej jesieni ubieram moje dziewczyny w czerń. Ale nie taką smutną. Kupiłam dwa mery czarnej dzianiny, metr dzianiny w kratkę i 4 różne wzorzyste po pół metra. Mieszam wszystko i wychodzi taki koktajl:)
Kratka - dla Mileny
A dla Jagody dwie pary body i legginsy:
Krówka, którą pokochałam gdy tylko rozpakowałam paczkę od dresowka.pl
I na koniec szare legginsy małej Ady, "leśne" legginsy Mileny i w końcu też coś dla mnie:) Prosta narzutka.
I pomyśleć, że jeszcze pół roku temu poza czapkami i apaszkami nie szyłam ubranek, a teraz tak się rozpędziłam, że tylko rodzina potrzebująca mojej uwagi, może mnie powstrzymać:)
Pozdrawiam, Magda
Komentarze
Prześlij komentarz