Roboty dla chrześniaka

Najpierw miały być tylko spodnie, no może jeszcze czapeczka, a z rozpędu powstał strój kompletny od góry do dołu. I to nie dla byle kogo, bo dla mojego chrześniaka. Bez okazji. Wzór w roboty zauroczył Jego Mamę, więc po cichu zamówiłam i uszyłam. Bluzkę robiłam pierwszy raz w życiu. Zawsze myślałam, że przyszywanie rękawów to czarna magia... fakt, dla amatorki takiej jak ja z pewnością, ale całe szczęście TA amatorka podołała i uszyła :). I nie było tak strasznie jak myślałam, więc to na pewno nie był ostatni raz.






Moja niezawodna, nie marudząca, nie uciekająca modelka:) ...tylko trochę za mała. Mam nadzieję, że dostanę zdjęcie mojego prawie dwulatka w tym zestawie to efekt będzie zdecydowanie lepszy. A roboty warte są fajnej ekspozycji!





Jeśli wszystko pójdzie gładko to przed weekendem będzie jeszcze leśna sukienka dla córy. 

Pozdrawiam, Magda

Komentarze